Mój czarny kot ze skrzydełkami od HAED doczekał się wreszcie oprawy.
W sobotę, korzystając z okazji, że wcześniej zamykam pasmanterię, udałam się po ramki do Leroy Merlin. Kupiłam kilka ramek i oprawiłam parę obrazków, które od wieków spoczywały w moim pudle.
Jednym z nich jest właśnie kot. Całą resztę będę sukcesywnie pokazywać na blogu.
Passe partout już miałam takie w domu, zostało mi z poprzednich zakupów, dokupiłam jedynie ramkę 40x50 cm. Chciałam jakiś jasny brąz a wzięłam to co było w sklepie - niemalowane drewno. Ostatecznie może być. Dobrze odcina się na ciemnobrązowej ścianie. Oczywiście obraz powiesiłam w pasmanterii :D
W zasadzie w Leroy Merlin nie było nic fajnego na promocji. :( Kupiłam tylko to co było mi potrzebne.
Dziś praktycznie tylko krótki wpis pamiątkowy.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze! Baaardzo lubię je czytać! Dodają mi skrzydeł :D
Super. Lubię takie proste ramki.
OdpowiedzUsuńŚliczna oprawa!:)
OdpowiedzUsuńKot, jak kot, ale te liscie!!!!!!!! Boskie:) Fajnie, ze sobie powoli oprawiasz hafty z szuflady. Moje z pudelka tez czekaja, ale jeszcze dlugo poczekaja:(
OdpowiedzUsuńPiegucha
Cudny kotek! :)
OdpowiedzUsuńPiękny kot, bardzo lubię czarne koty , rude też :)
OdpowiedzUsuńWiesz nie przepadam za kotami, ale ten wygląda ślicznie to pewnie przez te skrzydła i liście. Zaciekawiła mnie oprawa, ja wydaję na to majątek, a Ty robisz to sama. Ciekawe czy u nas kupię takie passe partout? Mam tyle obrazów a większość oprawię pewnie koło 60-tki przy takim braku funduszy. Dzięki za podpowiedź. Pozdrwiam.
OdpowiedzUsuńSuper kociak! Bardzo fajnie dobrałaś oprawę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ładny kotek ! Od dawna lubi pani haftować ?
OdpowiedzUsuń