W przerwach od tygrysa haftuję czasem jakieś drobiazgi. Ostatnio powstał woreczek z suszoną lawendą, który wyhaftowałam na białym lnie Belfaście 32ct. Chciałam, by był inny niż poprzednie i wpadłam na pomysł by użyć koronkowego motywu. Wyhaftowana koronka wygląda jakby była naszyta. Efekt końcowy mi się bardzo podoba i pewnie powstaną też inne woreczki w tym stylu.
Muszę przyznać, że od dawna chodziły za mną te rybki. W zasadzie chyba, od chwili kiedy ujrzałam je po raz pierwszy w Cross Stitcherze. Nawet nie pamietam, który to był numer. Po prostu wiedziałam, że muszę je kiedyś wyhaftować. Może nie są zbyt wyjątkowe czy piękne, ale się w nich zakochałam. I mam!
Na każdą poświęciłam jeden wieczór :) Haftowałam je na białym lnie Belfaście dobieranymi na "oko" mulinami Ariadny, którą znalazłam w domowych zapasach. Rybki mają ok.11 cm.
Planuję wykorzystać je do zrobienia dekoracji w łazience, którą mam w takich klimatach. Na pewno wykorzystam do dekoracji patyki przywiezione z włoskiej plaży, jeden właśnie jest na zdjęciu, muszelki i białe kamyki a także naturalne gąbki morskie.
Muszę skonstruować z tego wszystkiego jakąś sensowną kompozycję.
To tyle na dziś :)
Pa!
PS. Nie wiecie gdzie nabyć parę godzin na robótki? Ta dodatkowa w niedzielę była całkiem niezła :)
Wykorzystałam ją na zszywanie rybek. W poniedziałek już tej dodatkowej godziny nie zauważyłam.A szkoda :(
wtorek, 29 października 2013
piątek, 25 października 2013
Spotkanie z Anią
Już jakiś czas temu umówiłyśmy się z Anią na małą wymiankę i dopiero w środę udało nam się spotkać. Ania kiedyś zachwyciła się moimi filcowymi ciasteczkami i szalona kobieta chciała je ode mnie kupić :) A ja na to, że nie sprzedam ich , ewentualnie możemy się wymienić. A mnie strasznie podobały się frywolitkowe kolczyki, które Ania perfekcyjnie plecie. Ja niestety nie potrafię frywolitkować, a bardzo mi się podobają rzeczy tworzone tą techniką. I stanęło na tym, że ja dla Ani uszyję wybrane przez nią ciasteczka a ona mi uplecie wybrany przeze mnie model kolczyków. Chciałam tylko jedną parę a dostałam aż trzy!
Aniu, bardzo dziękuję Ci za przemiłe spotkanie i za przepiękne rzeczy, które od Ciebie dostałam.
Szkoda tylko, że czas spędzany w tak miłym towarzystwie tak szybko leci.
Od Ani dostałam nie tylko kolczyki, ale też przepięknej urody lniany woreczek z wyhaftowaną guzikową literką "E" (wzór Veronique Enginger), małe, drewniane guziczki, cudnej urody igielnik, oraz mój pierwszy w życiu ceramiczny naparstek z Irlandii.
Oto moje cudne kolczyki. Wczoraj już w jednej parze śmigałam w pracy :)
Te czerwone mini-jabłuszka też dostałam. Ania udekorowała nimi papierową torebkę.
Teraz wszystko razem:)
Lniany woreczek jest obłędny. A literka "E" jest wyhaftowana na takim "mobilnym" kwadraciku, który można sobie przepinać na coś innego dzięki przyszytym guziczkom. Ania miała świetny pomysł na wykonanie. Ja bym chyba na to nie wpadła. Ale moja literka nie będzie mobilna:) Będzie zawsze na tym woreczku. Przepinanie jej uważam za profanację :)
Woreczek zawiązuje się piękną wstążką w guziczki.
Literka w zbliżeniu.
Jest piękna i bardzo misternie wykonana przez Anię.
I mój pierwszy igielnik :) Bo ja jak przysłowiowy szewc, który bez butów chodzi, nie miałam porządnego igielnika. Teraz już mam. Ania powiedziała mi, że jest to muchomorek, a ja w nim zobaczyłam kapelusik:)
Aniu, wszystkie igiełki wchodzą w niego jak w masło, nawet te tępe!
Na zdjęciu widać jeszcze drewniane guziczki w zwierzęce motywy i z tyłu jest naparstek.
Dużo zdjęć zamieściła u siebie Ania na swoim blogu.
Możecie też tam zobaczyć co Ania dostała ode mnie. Ja jakoś nie obfociłam tego co dla niej przygotowałam .
Jeszcze się pochwalę jaką w zeszłym tygodniu dostałam tajemniczą przesyłkę :)
Na kopercie tylko czytelnie napisane było, że przesyłka pochodzi z Wieliczki. I jeszcze pan listonosz-żartowniś mówi mi, że ma do mnie przesyłke z Kopalni Soli w Wieliczce. No ta ja oczy w słup :) Ale drogą dedukcji doszłam do pewnych wniosków i już wiem, że taką niespodziankę sparwiła mi Agnieszka !
Są to małe puszki, których wypatrywałam u siebie w Empiku. Niestety były już niedostępne:)
Teraz, dzięki Agnieszce, mam aż dwie różne. Śliczne są i dość głębokie. Trzymam w nich szpileczki.
Agnieszko, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za pamięć!
Tyle na dziś chwalenia się prezentami:)
Aniu, bardzo dziękuję Ci za przemiłe spotkanie i za przepiękne rzeczy, które od Ciebie dostałam.
Szkoda tylko, że czas spędzany w tak miłym towarzystwie tak szybko leci.
Od Ani dostałam nie tylko kolczyki, ale też przepięknej urody lniany woreczek z wyhaftowaną guzikową literką "E" (wzór Veronique Enginger), małe, drewniane guziczki, cudnej urody igielnik, oraz mój pierwszy w życiu ceramiczny naparstek z Irlandii.
Oto moje cudne kolczyki. Wczoraj już w jednej parze śmigałam w pracy :)
Te czerwone mini-jabłuszka też dostałam. Ania udekorowała nimi papierową torebkę.
Teraz wszystko razem:)
Lniany woreczek jest obłędny. A literka "E" jest wyhaftowana na takim "mobilnym" kwadraciku, który można sobie przepinać na coś innego dzięki przyszytym guziczkom. Ania miała świetny pomysł na wykonanie. Ja bym chyba na to nie wpadła. Ale moja literka nie będzie mobilna:) Będzie zawsze na tym woreczku. Przepinanie jej uważam za profanację :)
Woreczek zawiązuje się piękną wstążką w guziczki.
Literka w zbliżeniu.
Jest piękna i bardzo misternie wykonana przez Anię.
I mój pierwszy igielnik :) Bo ja jak przysłowiowy szewc, który bez butów chodzi, nie miałam porządnego igielnika. Teraz już mam. Ania powiedziała mi, że jest to muchomorek, a ja w nim zobaczyłam kapelusik:)
Aniu, wszystkie igiełki wchodzą w niego jak w masło, nawet te tępe!
Na zdjęciu widać jeszcze drewniane guziczki w zwierzęce motywy i z tyłu jest naparstek.
Dużo zdjęć zamieściła u siebie Ania na swoim blogu.
Możecie też tam zobaczyć co Ania dostała ode mnie. Ja jakoś nie obfociłam tego co dla niej przygotowałam .
Jeszcze się pochwalę jaką w zeszłym tygodniu dostałam tajemniczą przesyłkę :)
Na kopercie tylko czytelnie napisane było, że przesyłka pochodzi z Wieliczki. I jeszcze pan listonosz-żartowniś mówi mi, że ma do mnie przesyłke z Kopalni Soli w Wieliczce. No ta ja oczy w słup :) Ale drogą dedukcji doszłam do pewnych wniosków i już wiem, że taką niespodziankę sparwiła mi Agnieszka !
Są to małe puszki, których wypatrywałam u siebie w Empiku. Niestety były już niedostępne:)
Teraz, dzięki Agnieszce, mam aż dwie różne. Śliczne są i dość głębokie. Trzymam w nich szpileczki.
Agnieszko, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za pamięć!
Tyle na dziś chwalenia się prezentami:)
Gorąco Wszystkich zaglądających i odwiedzających pozdrawiam!
Za komentarze, które oczywiście motywują do działania jak nic innego, baaaaardzo dziękuję!
Udanego i twórczego weekendu!
Pa!
poniedziałek, 21 października 2013
"Blue Eyes" - drugie oko :)
Nawet nie wiem kiedy zleciał poprzedni tydzień. Jakoś miałam ogólnie mało czasu na robótki nawet wieczorami, ale coś jednak przybyło mojego tygrysa. A w zasadzie mój tygrys patrzy już drugim okiem:) Od razu całość lepiej wygląda. Ten kawałek haftuję już od miesiąca, a nawet nie mam połowy. Eh, wciąż cierpię na chroniczny brak czasu :)
Tydzień temu, w sobotę, odwiedziła mnie Basia z http://maurycjusz2.blogspot.com/ .
Basia pomyślała o mnie jak była w Empiku i kupiła dla mnie nowy, 13 numer Susy Anthology.
A w środku mnóstwo hafcików w jesiennej tematyce. U siebie, w M1, w Empiku, nie widziałam tej gazetki.
Basiu jeszcze raz dziękuję Ci za spotkanie! I oczywiście za gazetkę!
Bardzo miło było mi Cię poznać osobiście.
A teraz kilka fotek ze środka gazetki, może to komuś pomoże w decyzji kupić czy nie kupić :)
Dziś chwytam za druty :) Wczoraj sprułam komin, który robiłam zeszłej zimy. Coś za bardzo mi się rozciągnął i postanowiłam go zrobić jeszcze raz. Jak skończę to się pochwalę:)
Tydzień temu, w sobotę, odwiedziła mnie Basia z http://maurycjusz2.blogspot.com/ .
Basia pomyślała o mnie jak była w Empiku i kupiła dla mnie nowy, 13 numer Susy Anthology.
A w środku mnóstwo hafcików w jesiennej tematyce. U siebie, w M1, w Empiku, nie widziałam tej gazetki.
Basiu jeszcze raz dziękuję Ci za spotkanie! I oczywiście za gazetkę!
Bardzo miło było mi Cię poznać osobiście.
A teraz kilka fotek ze środka gazetki, może to komuś pomoże w decyzji kupić czy nie kupić :)
Dziś chwytam za druty :) Wczoraj sprułam komin, który robiłam zeszłej zimy. Coś za bardzo mi się rozciągnął i postanowiłam go zrobić jeszcze raz. Jak skończę to się pochwalę:)
Pozdrawiam i życzę Wam słonecznego tygodnia!
poniedziałek, 14 października 2013
Zwierzaki :)
Jakiś czas temu, pewna przyszła mama zapytała mnie, czy nie uszyłabym małych zwierzątek do ramek. Owe ramki mają zdobić pokój jej przyszłej pociechy. Pokazała mi też zdjęcia poglądowe jak mają wyglądać gotowe ramki. Ja, po chwilowym zastanowieniu, zgodziłam się. A co, dam radę :)
Nigdy nie szyłam żadnych innych zwierzątek oprócz ptaszków, które pokazywałam w początkowych postach mojego bloga. Było to niezłe wyzwanie, ale sprężyłam się i wczoraj je uszyłam. Powiem, że jestem bardzo zadowolona z efektów mojej pracy. Pani już odebrała zamówienie i zwierzaki też się jej bardzo spodobały, więc tym bardziej się cieszę.
Wszystkie materiały potrzebne do uszycia zwierzątek dostałam, ramki też Pani zamawijąca już miała kupione w Ikeii. Ja ze swojej strony dodałam wypełnienie i małe guziczki oraz własny wkład twórczy.
Zaczęłam od zbierania pomysłów i szablonów zwierzaków w internecie.
Padło na ptaszka, ślimaka i pieska.
Wszystko uszyłam ręcznie. Z maszyną do szycia jakoś nam nie po drodze a muszę przyznać, że bardzo ładnie i dokładnie szyję ręcznie. Wiadomo, lata haftowania robią swoje:)
Oto co powstało:
I każdy z osobna.
Na pierwszy ogień mój faworyt - ślimak. Jestem nim zachwycona :)
Ach, te oczka ....
Piesek też fajny :)
I ptaszek :)
Zapomniałam napisać, że ramki mają 20x20cm, a okienko w które wmontowałam zwierzaki ok.12x12cm. Czyli dość małe. Zwierzaki do kolorowego tła, które wcześniej przykleiłam wikolem do sztywnej tekturki, przykleiłam klejem na gorąco. Mam nadzieję, że wszystko będzie się dobrze trzymać i pięknie zdobić pokoik maluszka. Przyszła mama ma już poszyte z tych kolorowych bawełenek inne rzeczy do pokoju dziecka. Ramki na ścianę mają być dopełnieniem całości.
Kolejnym razem pokażę postępy w moim tygrysie. Jeszcze troche a będzie miał drugie oko:)
Nigdy nie szyłam żadnych innych zwierzątek oprócz ptaszków, które pokazywałam w początkowych postach mojego bloga. Było to niezłe wyzwanie, ale sprężyłam się i wczoraj je uszyłam. Powiem, że jestem bardzo zadowolona z efektów mojej pracy. Pani już odebrała zamówienie i zwierzaki też się jej bardzo spodobały, więc tym bardziej się cieszę.
Wszystkie materiały potrzebne do uszycia zwierzątek dostałam, ramki też Pani zamawijąca już miała kupione w Ikeii. Ja ze swojej strony dodałam wypełnienie i małe guziczki oraz własny wkład twórczy.
Zaczęłam od zbierania pomysłów i szablonów zwierzaków w internecie.
Padło na ptaszka, ślimaka i pieska.
Wszystko uszyłam ręcznie. Z maszyną do szycia jakoś nam nie po drodze a muszę przyznać, że bardzo ładnie i dokładnie szyję ręcznie. Wiadomo, lata haftowania robią swoje:)
Oto co powstało:
I każdy z osobna.
Na pierwszy ogień mój faworyt - ślimak. Jestem nim zachwycona :)
Ach, te oczka ....
Piesek też fajny :)
I ptaszek :)
Mam nadzieję, że Wam też przypadły do gustu zwierzaki?
Na pewno wprawne oczy dostrzegą jakieś niedoskonałości, ale dla mnie jak na pierwszy raz, są super! Jestem z nich bardzo zadowolona.!Zapomniałam napisać, że ramki mają 20x20cm, a okienko w które wmontowałam zwierzaki ok.12x12cm. Czyli dość małe. Zwierzaki do kolorowego tła, które wcześniej przykleiłam wikolem do sztywnej tekturki, przykleiłam klejem na gorąco. Mam nadzieję, że wszystko będzie się dobrze trzymać i pięknie zdobić pokoik maluszka. Przyszła mama ma już poszyte z tych kolorowych bawełenek inne rzeczy do pokoju dziecka. Ramki na ścianę mają być dopełnieniem całości.
Kolejnym razem pokażę postępy w moim tygrysie. Jeszcze troche a będzie miał drugie oko:)
Pozdrawiam!!!
Do następnego razu!
wtorek, 8 października 2013
Woreczek z myszką :)
W zeszłym tygodniu spieszyłam się z haftowaniem woreczka z suszoną lawendą, na którym miała być myszka ze skrzypcami od Margaret Sherry. Woreczek miał być dodatkiem do prezentu dla młodej skrzypaczki. Myślę, że tematycznie idealnie się z nią wpasowałam :)
Moja córka była na urodzinach i obdarowanej woreczek się podobno podobał.
Wymyśliłam sobie, że prezent zapakuję w ładne pudełko i w tym celu udałam się do Empiku.
I oczywiście musiałam coś znaleźć dla siebie. Nawet specjalnie nie szukałam, bo cały regał z takimi różnymi cudami stał prawie na środku :) Wybrałam sobie kubeczek, który wygląda jak ubrany w włóczkowy ocieplacz, a jest to jedynie taka faktura. Do kompletu były też dzbanki, cudnej urody filiżaneczki z talerzykami, świeczniki i wazoniki. Pewnie były też i nne rzeczy, ale już nie pamiętam.
Tyle za niego zapłaciłam. Cała reszta była śliczna, ale dość droga. Poprzestałam na kubeczku:)
Moja córka była na urodzinach i obdarowanej woreczek się podobno podobał.
Myszkę haftowałam jedną nitką muliny Anchor na Flobie Superfine 35ct.
Od siebie dodałam literkę "M", bo to pierwsza litera imienia dziewczyny.
Myszę nieskromnie przyznać, że efekt końcowy bardzo mi się podoba :)
Mojej córce obiecałam taki woreczek z kotem-fotografem, też od Margaret Sherry. Schemat już mam tylko czasu wciąż mało.
Wymyśliłam sobie, że prezent zapakuję w ładne pudełko i w tym celu udałam się do Empiku.
I oczywiście musiałam coś znaleźć dla siebie. Nawet specjalnie nie szukałam, bo cały regał z takimi różnymi cudami stał prawie na środku :) Wybrałam sobie kubeczek, który wygląda jak ubrany w włóczkowy ocieplacz, a jest to jedynie taka faktura. Do kompletu były też dzbanki, cudnej urody filiżaneczki z talerzykami, świeczniki i wazoniki. Pewnie były też i nne rzeczy, ale już nie pamiętam.
Tyle za niego zapłaciłam. Cała reszta była śliczna, ale dość droga. Poprzestałam na kubeczku:)
A tak na dziś prezentuje się mój tygrys z niebieskimi oczami. Jak widać jedno oko już jest! Może nie dokońca w całości, ale kolor już widać :) Teraz zastanawiam się, w którą stronę polecieć z haftowaniem. Czy w dół, czy w prawo w kierunku drugiego oka. Chyba polecę w prawo:)
Mało go przybyło przez weekend, bo w niedzielę byłam po raz pierwszy w życiu na grzybach!
Nawet udało mi się troche ich nazbierać:)
Dziś to już wszystko. Życzę Wam udanego tygodnia!
Bardzo dziękuję za liczne odwiedziny!
środa, 2 października 2013
Cross Stitcher 271
Właśnie dostałam najnowszy numer Cross Stitchera. Wrzucam pare zdjęć z gazetki. Może pomogą co niektórym w decyzji, czy warto kupić ten numer.
A w środku już dużo schematów związanych z Bożym Narodzeniem. Są też mini wzorki halloweenowe.
W tym numerze dołączonym gratisem jest taki zestaw.
Jest tam mini ramko-tamborek, mulina, wstążka, igła, kawałek rozpuszczalnej kanwy i kawałek lnu. Mnie do hatowania na tym lnie wcale nie potrzebna jest ta rozpuszczalna kanwa.
A teraz co w środku:
Ten obrazek jest śliczny.
Obłędny nietoperz :)
I projekt nie do haftowania tylko do uszycia.
Mała zapowiedź, co w kolejnym numerze.
Jakoś poskąpili zdjęć, a może teraz tak nas będą trzymać w niepewności co do kolejnego wydania.
A w środku już dużo schematów związanych z Bożym Narodzeniem. Są też mini wzorki halloweenowe.
W tym numerze dołączonym gratisem jest taki zestaw.
Jest tam mini ramko-tamborek, mulina, wstążka, igła, kawałek rozpuszczalnej kanwy i kawałek lnu. Mnie do hatowania na tym lnie wcale nie potrzebna jest ta rozpuszczalna kanwa.
A teraz co w środku:
Ten obrazek jest śliczny.
Obłędny nietoperz :)
I projekt nie do haftowania tylko do uszycia.
Mała zapowiedź, co w kolejnym numerze.
Jakoś poskąpili zdjęć, a może teraz tak nas będą trzymać w niepewności co do kolejnego wydania.
Pa!