Dziś wpis poświęcony będzie zakładkom. "Wyprodukowałam" już dość dużo zakładek. Lubię je haftować. Powstają, przeważnie, jako przerywniki w czasie tworzenia większej pracy. Są moją odskocznią np. kolorystyczną od dużego obrazka. Powstają przeważnie w czasie jednego lub dwóch albo trzech wieczorów. To zależy od trudności haftu. Jedną czy dwie haftowałam nawet ponad tydzień. Ale właśnie te zostawiłam sobie. Już prawie wszyscy w mojej rodzinie i bliscy znajomi dostali po zakładce z jakiejś okazji. Mój nadmiar produkcji postanowiłam sprzedać we własnej pasmanterii. Zakładki, owszem, baaardzo się podobają, ale jeszcze nikt żadnej nie kupił. Ceny są różne. Między 24 a 36zł. Niby mało to też nie jest. Ale nieraz koszt zestawu do wyhaftowania samemu zakładki jest większy od mojej już gotowej, podklejonej i zapakowanej. W zeszłym roku wystawiłam parę zakładek na Allegro. Sprzedałam tylko jedną.
Tak wyglądają moje zakładki w sklepie.
Zapakowane są w folię z kokardką z rafii i karteczką z pieczatką "prezent dla" gdzie można wpisać imię obdarowywanej osoby. Według mnie wyglądają bardzo fajnie. Mogą być super prezentem dla osoby czytającej namiętnie książki.
A to są moje i tylko moje zakładki. Teraz przypomniałam sobie, że mam jeszcze jedną, ale została w książce na szafce przy łóżku. A zdjęcia robię w pasmanterii. Wrzucę jej zdjęcie w następnym poście.
Ta zakładka była najbardziej pracochłonna ze wszystkich. Strasznie długo ją robiłam. Jest taka mała a ma tak dużą ilość kolorów. Haftowałam ją jedną nitką DMC na Luganie 25ct. Jest nadziubana. Ale ja tak uwielbiam :D
Podkleiłam ją sztywnym, czarnym kartonikiem i wycięłam ozdobnym dziurkaczem listki.
Tej zakładki nie oddam ani nie sprzedam nikomu. Jest tylko moja:D
Kolejna zakładka powstała przed zeszłorocznymi świętami Bożego Narodzenia. Taki świąteczny wzorek gdzieś znalazłam. Już nie pamiętam gdzie. Też jest wyhaftowana na Luganie 25ct, tylko czerwonej, pojedyńczą nitką DMC w kolorze ecru.
Trzecia, to już chyba klasyk, tak często można ją spotkać w internecie, grecka zakładka M.Powella. Aida 18ct rustico, nici dwie Anchor bo też takowymi haftuję. A w legendzie obrazka takie były. We wszystkich obrazkach M.Powella jest Anchor. Takie zakładki zrobiłam dwie jednakowe. Jedną dałam córce. Ale zaniosła ją kiedyś na konkurs zakładkowy do szkoły i już jej nigdy nie zobaczyła. Owszem zajęła pierwsze miejsce, ale po zakładce słuch zaginął. Widać oceniającym baaaardzo się spodobała:P
A to już zakładki do kupienia w moim sklepie.
Wiem, pomyślicie, że naprodukowałam tych zakładek dość sporo :P Ale nie zrobiłam ich w tydzień. Powstawały przez jakiś czas tylko pokazuję je wszystkie naraz. A jeszcze dodam, chyba się tym już pogrąże, że niektóre z nich wyhaftowałam w dwóch lub trzech egzemplarzach takich samych lub różnych kolorystycznie:D Masakra! Wiem, że już przeginam:P Ale ja nie potrafię nic nie robić:D Moje ręce wciąż są w ruchu i tworzą:P
Bardzo się cieszę, że pająk i pajęczyna się Wam podobają!
Pozdrawiam!!!