środa, 22 czerwca 2016

Oprawiony koń i Cross Stitcher 306

Oprawiłam mojego konia z karuzeli:)  Obiecałam zdjęcie po oprawie, więc pokazuję.
Ramę kupiłam gotową w LM, ciemna, ale innej co by mi się podobała nie było. A passe partout zamówiłam pod wymiar. Takie standardowe mi nie pasowało. Całość dość ciemno wyszło, ale w sumie podoba mi się. Obraz już wisi u mnie w sklepie:)


Zawsze mam dylemat jak i czym przykleić tkaninę do tekturowych plecków tak by mi się podobało i wyglądało to na idealnie oprawione. Używałam już kleju magicznego, vikolu, taśmy dwustronnie przylepnej, kleju tymczasowego do tkanin PRYM i nawet jakby zaszywałam z tyłu tkaninę, którą naciągnęłam na plecki. Ciągle szukam idealnego sposobu.
Tym razem przetestowałam klej tekstylny na papierze VLIESOFIX. I muszę przyznać, że z efektu jestem nawet bardzo zadowolona. Myślę, że kolejny obrazek też tak podkleję. W koniu przyklejenie lnu było o tyle trudne, bo całość nie jest w 100% zahaftowana tylko częściowo i to w różnych grubościach krzyżyków a dodatkowo jest dużo elementów jakby 3D. Jeszcze gdy wszystko było ciepłe docisnęłam newralgiczne miejsca, np.między sznurkami, palcem i wszystko idealnie się przykleiło. Tylko tyle, że trzeba szybko działać, póki ciepłe.
Tyle warstw do złożenia. Na zdjęciu brakuje jeszcze szybki. Jakoś się nie załapała na fotkę:)




Późno, ale w końcu do mnie dotarł Cross Stitcher nr 306.


Do numeru załączono dwa dodatki.
Jednym z nich jest komplet takich jakby guzików do obciągnięcia materiałem, rzemyk i muliny plus kawałek kanwy do wykonania czegoś takiego jak na zdjęciu.
Chyba ma być to jakiś naszyjnik. Sama nie wiem. Na pewno wykorzystam to kiedyś w inny sposób:)


Drugim gratisem jest mini książeczka z letnio-plażowymi obrazkami.
W zasadzie wszystkie są na okładce.


Dwa przypadły mi do gustu.


Do domków plażowych to mam jakąś słabość:)

A tu już środek gazetki.
Jak zwykle każdy znajdzie coś fajnego i coś czego nigdy w życiu by nie wyhaftował:)
Chyba tych drugich jest więcej:)
Wzór na poduszkę. Całkiem fajny.


Mały drobiazg, ale w sumie fajny.


Wakacyjny zegar.
Tylko kto na wakacjach przejmuje się czasem:)


Drobiazgi. Można odgapić.


Te obrazki jakieś bez życia:)


Całkiem fajne drzewko z sowami.


Więcej sowich inspiracji można znaleźć w książeczce Zweigart.


To jest koszmar nad koszmary. Straszne!


Sympatyczny alfabet z pieskami.



W kolejnym numerze ma być alfabet szyciowy:) Centymetry, szpulki, guziczki i igiełki.
Rewelacyjnie się zapowiada.


Do kaczek nie ma się o co przyczepić:)


Sympatyczna Arka Noego.
Podobają mi się te pojedyncze zwierzątka na dole zdjęcia. I żyrafa wystająca z torby:)



Kwiatowy motyw. Może się przydać.


Brak komentarza:) Twórcę wzoru chyba poniosło:)


Farmerskie, małe hafty. Mogą się przydać.


Zapowiedź kolejnego numeru.

 
Dziś to już wszystko.
Nadal haftuję psa i robię dwa pledy szydełkowe. Wszystko jest "w toku". W zasadzie nie ma czego pokazywać:)
 
Pozdrawiam Was serdecznie!!!
 
 

czwartek, 9 czerwca 2016

Dziewczynka Gorjuss "Sweet Cake" - skończona

Bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnim postem. Bardzo się cieszę, że to co wychodzi spod moich rąk Wam się podoba. I takie miłe słowa są bardzo budujące i motywujące. Dziękuję!!!

Wczoraj całkowicie skończyłam dziewczynkę Gorjuss na torcie. Właściwie skończyłam ją haftować dzień wcześniej, ale na wczoraj zostawiłam sobie przyszywanie koralików.



"Sweet Cake" haftowałam z zakupionego zestawu
na Aidzie 14ct Zweigart dwoma nitkami muliny Madeira,
która wchodziła w skład zestawu.
Całkowity wymiar obrazka to 21 x 25 cm.

Kilka fotek:)






Jak przyszywałam koraliki to zauważyłam, że czegoś nie zauważyłam czy nie doczytałam, bo napis "gorjuss" wyhaftowałam czarną nitką a w oryginale na zdjęciu z zestawu jest niebieską nitką.
Stwierdziłam, że nie pruję. Zostaje tak jak zrobiłam:) Nie tragedia:)


Ogólnie bardzo dobrze i przyjemnie haftowało mi się tą Gorjusskę. Czysta przyjemność!
Planuję ją oprawić w podwójne passeportout, biało-niebieskie, podobnie jak dinozaury. A do tego chyba biała lub przecierana rama. Tak myślę. Jak oprawię to na pewno jeszcze raz ją Wam pokażę.
Teraz wróciłam do haftowania psa:)

Jeszcze raz dziękuję za przemiłe słowa pod poprzednim postem!

Do następnego razu!
Pa!!!

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Różne różności:)

Tytuł posta beznadziejny, ale nie miałam pomysłu, a chciałam pokazać różne rzeczy. Różne tematycznie, a nie chciałam dla jednej rzeczy całego posta poświęcać bo nie ma nad czym się rozpisywać.
Na początek wrzucam zdjęcie oprawionych dinozaurów:) Podwójne passepartout, białe i niebieskie, oraz biała ramka 30x40cm. Myślę, że dobrze się prezentują. Mnie się podobają. Za dwa tygodnie zostaną wręczone i mam nadzieję, że wywołają uśmiech na twarzy obdarowanego.




Kolejną rzeczą są moje "robiące się" koce.
Pomału ich przybywa. Ten w paski ma teraz wymiar 146x65cm, a ten w kwadraty 135x55cm.




Koce robię w domu, bo duże już są, a w pracy gdy nie mam ruchu w sklepie też chwytam za szydełko:) I tak sobie wymyśliłam że zrobię osłonkę na pojemnik z drutami. Ten pojemnik to tekturowa tuba.  Osłonka powstała z cieniowanej bawełny Alize. Może nic specjalnego, ale dość funkcjonalne. I ładnie wygląda.


Chciałam spróbować jak się robi z włóczki Nako Estiva, mieszanki bawełny z bambusem i zrobiłam sobie takie jabłuszko:) Też w pracy:))
Robiąc na szydełku 20 lat temu owoce i warzywa dla córki nie miałam bladego pojęcia, że takie szydełkowe "wytwory" mają swoją nazwę. Dziś wiem, że to Amigurumi:)
Robiąc jabłko inspirowałam się zdjęciem z tego bloga . Schemat napisany jest po angielsku, więc mało co z tego kumam, a nie chciało mi się tłumaczyć. Ale chyba jabłko wyszło mi całkiem przyzwoicie.
Ogonek i listek zrobiłam z kordonka Karat od Ariadny.
Myślę, że wkrótce zrobię inne owoce. Mam ochotę na gruszkę.


To moja marchewka i rzodkiewki. Bardzo leciwe. W czasach kiedy je robiłam jeszcze nie miałam internetu:) Tymi warzywami teraz bawią się dzieci gdy przychodzą do mnie do sklepu ze swoimi mamami. Marchewki były dwie, ale jedną ktoś świadomie albo nieświadomie zajumał:)
Muszę dorobić nową:)


Wczoraj skończyłam haftować Gorjusskę na torcie:)  Dziś pranie i prasowanie. Jeszcze zostało mi doszyć koraliki. Tak, są w zestawie:)  I pokaże ją Wam w kolejnym poście.
 
Pa!!!