poniedziałek, 5 listopada 2012

Kolorowe żołędzie i nie tylko

Długi weekend miałam bardzo twórczy. Piątek i sobotę zrobiłam sobie wolną od pracy. Czas wolny wykorzystałam do pozakańczania różnych zaczętych wcześniej robótek. A także zrobiłam rzeczy, które planowałam już zrobić wcześniej, ale z powodu braku czasu odkładałam na później.

Jedną z tych rzeczy są kolorowe, włóczkowe żołędzie. Wypatrzyłam je na innych, znajomych blogach i bardzo mi sie takich samych zachciało. Czapeczki już jakiś czas temu pozbierałam ,ale dość późno się zorjentowałam i pod drzewami, jedynymi w mojej okolicy, znalazłam dosłownie parę sztuk. Ale dobre i to. Pewnie gdybym miała ich więcej nie mogłabym zatrzymać się w ich tworzeniu :D

A tworzyło mi się je baaardzo przyjemnie. Dzień wcześniej czapeczki prysnęłam sprayem z lakierem bezbarwnym. Powyciągałam różne kolory włóczek i nauczyłam się robić magic circle crochet loop.
Jak się tego nauczyłam to później szło mi już bardzo szybko. Kolorowe żołędzie wypchałam watą i przykleiłam je do czapeczek klejem typu "kropelka".






















Pomysłów w mojej głowie na wykonanie różnych rzeczy mam strasznie dużo. Jak by mogły to biegły by przede mną :D  Dużo gorzej, pewnie jak i u wiekszości z Was, jest z czasem na ich realizację. Podobnie było z tą dyńką. Powstała już po halloween a miała przed. Ale nic straconego. Jeszcze może być jesienną dekoracją :D

Dyńkę zrobiłam na szydełku z kordonka Kaja od Ariadny. Do jej wykonania zużyłam cały kordonek i trochę kolejnego w kolorze, oczywiście, pomarańczowym.  Listki wycięłam z zielonego filcu a ogonek zrobiony jest z kawałka winogronowej gałązki z mojego ogrodu.

Dyńka idzie jeszcze dziś do porawy, bo nie podoba mi się jej wypchanie. Trochę jest mizerna. Muszę dołożyć jej poduszkowego wypełniacza :P





Wczoraj dokończyłam drugiego piernika. Ten ciastek zszywał się trochę lepiej, bo na jego tył dałam miększą tkaninę lnianą. Jest ona zdecydowanie lepsza co do współpacy i łatwiej całość wywrócić na prawą stronę.





Tak prezentują się ciacha razem.
Teraz zabieram się za kolejnego. Ciekawe ile ich do świat wyhaftuję. Coś mi się wydaje, że na trzech poprzestanę. Zaczynam tracić do nich serce. Może za rok znów zrobię jakiegoś ;D 
Chciałam jeszcze wyhaftować choć jedną kartkę świateczną i inne ozdoby świąteczne. Zobaczymy jak będzie z czasem:P





Ostatnio wzięłam do ręki też druty. Wpadłam na pomysł, że zrobię na nich poszewki na poduszki.
Plany mam ambitne,ale co z nich wyjdzie? Kupiłam cztery małe poduszki w Ikei i chcę zrobić na nie włóczkowe poszewki. Poszewki mają być różne i wszystkie w jasnych kolorach. Poszewka, czego nie widać na zdjęciu, ma wszyty u dołu zasuwak, by łatwo można ją było uprać.


 
 
 
W londyńskim strażniku też zrobilam postępy. Choć nie są one zbyt wielkie zbliżam się ku końcowi. Myślę, że jest to jego już przedostatania odsłona. Na kolejnej (obiecuję) będzie już oprawiony :D



 


Jak widać na załączonych zdjęciach w wolne dni nie nudziłam się. Zresztą ja się nigdy nie nudzę!
Ja po prostu nie potrafię się nudzić. Pozornie wolne dni są najbardziej pracowite. Ale ta praca jest najprzyjemniejsza!

Dziękuję, że zaglądacie i oczywiście za pozostawione komentarze!


Gorąco pozdrawiam!

14 komentarzy:

  1. Oj dzieje się u Ciebie dzieje :)
    Szydełkowe żołędzie i dynia bardzo mi się podoba, fajny patent z tym patyczkiem winogronowym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprobuje z anonimem:P Od wczoraj mam problemy z logowaniem sie na blogera i nie moge ostawiac komentarzy:(

    Bardzo kolorowo u Ciebie, szalejesz z robotkami:) Ja tez sie nigdy nie nudze, no chyba ze na nudnych wykladach lub seminariach:(
    A dlugich weekendow niecierpie. Dla mnie to odpoczynek na sile:(
    Pozdrawiam
    Piegucha

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne rzeczy! Na prawdę wszystko bardzo mi się podoba, oglądam i oglądam ... każde kolejne zdjęcie zachwyca :)
    Ta dynia jest super!! Jakiś czas temu kupiłam własnie pomarańczową włóczkę właśnie na dynie .. ale nie mogłam się zdecydować czy na drutach ją zrobić czy szydełkiem.
    Bliższe mi są druty ale i tak nie zaczęłam nawet ... szkoda bo ta Twoja jest po prostu bardzo ładna!
    A ta poduszka ... ah wzdycham. Chciałabym taką :)
    Jeszcze ten anglik !! Mam go na liście do wyszycia dla mojej przyjaciółki -fanki Londynu :)
    Pozdrawiam i wracam jeszcze do oglądania i podziwiania Twoich prac !

    OdpowiedzUsuń
  4. Prac mnóstwo!! Kiedy znajdujesz na to wszystko czas? Do tego praca, dom! Podziwiam! A każda praca wygląda prześlicznie!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. I żołędziowy kolorowy zawrót głowy, i Londyńczyk, i piernikowe ludziki, i dynia - pierwsza klasa, ale jak dla mnie poduszka w warkocze jest tą naj naj!!! Ich para w takim stylu na Twojej sklepowej sofie będzie super się prezentowała i automatycznie zachęcała do zakupu włóczki;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieto, ile Ty masz w głowie tych pomysłów??? Jesteś prawdziwą skarbnicą cudów. Powinnaś prowadzić warsztaty rękodzieła, ludzie mogą się od Ciebie wiele nauczyć. Twoja pajęczyna z pająkiem jest zabójcza. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poducha świetna, dynia super, żołędzie śliczne... nie będę wyliczać bo wszystkie Twoje prace są piękne!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rewelacyjne Rekoczyny :) Podbily moje serce te male zoledzie i dynia :) Super pomysly na dekoracje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ dużo fajnych różności :) Włóczkowe żołędzie chyba są numerem jeden.

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki wzór na poszewkę chciałabym na szalik:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystko naprawdę piękne, ale dynia i poduszka zrobiła na mnie największe wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojojoj, ile się dzieje u Ciebie! Szydełko, druty, haft... A wszystko takie kolorowe, śliczne i tak pięknie pokazane :) Pomysł z żołędziami już gdzieś widziałam, muszę chyba i ja spróbować, bo efektownie wyglądają i taka fajna energia z nich bije :) Dyńka świetnie wygląda z tym patyczkiem.

    OdpowiedzUsuń
  13. żołędzie skradły moje serce!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam, wczoraj odwiedziłam Pani prześliczny sklep i zachwyciły mnie pirnikowe ludki:D ale poduszka tez jest cudowna:) zresztą cały sklepik jest tak piekny i przytulny ze nie chce się z niego wychodzić:D od wczoraj ogladam Pani prace na blogu i nabieram coraz wiekszej ochoty,zeby samej zaczac cos robic....może piernikowy ludek na choinke? czy to zbyt trudny poczatek? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń