wtorek, 9 października 2012

Moje mini dzierganie

Czasem coś zrobię na drytach lub na szydełku. Z reguły są to małe "przedmioty użytkowe".
Pięknych wzorów na drutach czy cudnych ażurów na szydełku nie potrafię robić nad czym strasznie ubolewam  :(
Dziś zrobiłam kilka zdjęć wydzierganych rzeczy szydełkowych. Kolejnym razem pokażę bardziej ambitne rzeczy robione na drutach, np.komin dla córki, tylko mam je w domu. Jak porobię fotki to pokażę.
Na zdjęciu poniżej ochraniacz na gruszkę. Kiedyś zobaczyłam taki w internecie i musiałam mieć swój :D Gruszka w sweterku leży na wystawie w pasmanterii do zainspirowania innych.
Gruszka jest ceramiczna. Prawdziwa długo w takim stanie by nie poleżała :P






W zeszłym tygodniu zrobiłam sobie na szydełku, z włóczki z mojego sklepu, kolejną rzecz użytkową. Jest nim osłonka na kubek (tu jest puszka) na długopisy, ołówki itp. Osłonkę ozdobiłam szydełkowym kwiatkiem, który ma w środeczku brązowe koraliki z odzysku.
Jak na moje umiejętnosci to wyszedł całkiem spoko :D






Zbliżenie na kwiatuszka.





Z myślą o dekoracji mojego sklepu zrobiłam sobie kiedyś taki wieniec z kolorowymi, szydełkowymi kwiatkami (też internetowa inspiracja). W środku jest tzw.styropianowy ring, na który dałam osłonkę z dzianinki zrobionej na drutach. Do wianka przyszpilkowałam kolorowe kwiatki z włóczki.










No i oczywiście szydełkowe koty!
Napatrzyłam się na nie na blogu u jednej takiej fajnej kobitki, która robi je dziesiątkami na sprzedaż.
Moje występują tylko w jednym egzeplarzu do użytku prywatnego a w zasadzie teraz siedzą sobie na wystawie. Spokojne życie mają :D





 
 
 
To drzewko, muszę się przyznać, też podejrzałam w sieci.
Do dużej sryropianowek kuli przykleiłam klejem na gorąco kuleczki z włóczki. W  środku każdej kuleczki jest jeszcze jedna kuleczka z folii aluminiowej. Tak by zaoczszędzić na włóczce.
Włóczkowe drzewko, choć na takie nie wygląda, pochłonęło ze trzy rolki folii aluminiowej, kilka motków, różnych zielonych włóczek i kilka dni pracy :D A i jeszcze kilka pałeczek kleju na gorąco:P
Drzewko udekorowane jest na razie papierowymi kwiatkami. Kwiatki nie są  na stałe przytwierdzone do tego cuda. W zależności od pory roku można zaminić kwiatki na np. kolorowe bąbki czy coś innego. Trzeba mieć tylko wenę...
 










Ze sklepowych nowości jest czesanka z australijskich merynosów 21mic. w 40 kolorach. Mam też igły do filcowania.














Jest też czesanka, czeska, gorszej jakości w kolorowym zestawie bardziej dla początkujących.
Mało znam się na czesankach, dopiero się uczę, ale ta z merynosów jest o niebo ładniejsza.
W przyszłości, niedalekiej, będę miała w ofercie czesankę jedwabną.
Myślę, że kiedyś nauczę się filcowania. Strasznie podobają mi się takie małe ufilcowane zwierzątka:D  Jeszcze tej sztuki nie potrafię, ale może kiedyś ktoś mnie nauczy. Może zorganizuję jakiś kursik w mojej pasmanterii i chętnię sama z niego skorzystam:D
 
 



W hurtowniach rozglądam się za kolorowymi, fajnymi tasiemkami. Właśnie takie ostatnio wyhaczyłam.



8 komentarzy:

  1. Ojej! Ale u Ciebie fajnie:) Koty maja hipnotyczny wzrok:P A drzewko super! Widzialam kiedys na zdjeciu wieniec zrobiony w ten sposob.
    No i wstazeczki fajowe:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet niewiesz jak żałuję, że takiej klimatycznej pasmanterii nie ma u mnie :( zawsze tylko takie sztywne, nijakie ... blee.
    Drzewko jest bajeranckie!!! :) Ja takie klepię nałogowo ;) z szyszek. Niedługo muszę się po nie wybrac do lasu ;)

    Pozdrawiam,
    czesia

    OdpowiedzUsuń
  3. No i właśnie zapragnęłam nauczyć się robić na drutach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocha Twój sklep to istny raj. A osłonkę na kubek fajny pomysł może i ja spróbuje:)

    OdpowiedzUsuń
  5. kotki śliczne i ubranka na przedmioty również :) eh jakoś mi nie po drodze do drutów czy szydełka :( mama co jakiś czas próbuje nauczyć ale ciężko idzie

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój sklepik jest cudny :) a na tasiemki też poluję u mnie w sklepikach :)

    OdpowiedzUsuń