piątek, 31 stycznia 2014

Książki z Casa Cenina

Wczoraj jak wróciłam wieczorem do domu to czekała na mnie przesyłka z Casa Cenina! A w paczce trzy książki zamówione 30 listopada :)  Trochę to trwało, zanim zostało zrealizowane zamówienie i pewnie do tej pory bym czekała gdybym w zeszłym tygodniu nie zrezygnowała z nożyczek, które też zamówiłam i które blokowały mi całą wysyłkę:)  W listopadzie zamawiałam w Casa Cenina po raz pierwszy i nie doczytałam informacji o dostępności danego towaru:)
A oto co zamówiłam:




Pierwszą pozycją jest przecudna, nowa książka z obrazkami autorstwa Veronique Enginger "Dans mon jardin au point de croix".
Książka baaaardzo mi się podoba. Znajduję się w niej mnóstwo wzorków z motywem warzyw, owoców, kwiatów a nawet ptaszków. Samych schematów jest o wiele więcej niż przedstawiono na zdjęciach w książce.




Kilka zdjęć ze środka książki:































Kolejną książką jest "Au fil de I'ocean" autorstwa Isabelle Haccourt Vautier & Nicole Porte.
Byłam bardzo ciekawa tego wydania. W środku można znaleźć obrazki przedstawiające mewy, domki plażowe, latarnię, ryby, dzieci na plaży czy bociany.






Tą latarnię muszę koniecznie wyhaftować!




















Trzecią książką jest "Mon journal au point de croix" autorstwa Sophie Bester-Baque i Veroniqu Enginger. Niby mam tą książkę ściągniętą z internetu, ale postanowiłam sobie kupić wersję papierową. Jakoś wolę mieć książkę w ręce niż przeglądać coś w komputerze, gdzie nie zawsze wszystkie schematy mam ściągnięte w idealnej jakości. A książka jest na prawdę przepięknie wydana.




Zdjęć ze środka nie wrzucam, bo chyba nie ma osoby, która by nie znała tej książki.
Od sklepu dostałam zakładkę, na której jest haftująca pani:)
Pewnie w kupowaniu książek będę miała dłuższą przerwę, bo ostatnio "zaszalałam" i kupiłam w sumie 5 sztuk! I na dodatek realizacja zamówień zbiegła się w czasie. Masakra!
U mnie ostatnio na froncie robótkowym monotonia:) Wciąż dłubię przy tygrysie. Myślę, że co najmniej jeszcze z tydzień będę go haftowała. Jak skończę to od razu Wam pokażę.

Na dziś to wszystko. Wciąż oglądam i oglądam moje książeczki:) Nie mogę się nimi nacieszyć:)


Życzę Wam miłego i twórczego weekendu!!!
 
 
 

środa, 29 stycznia 2014

Cross Stitcher 275

Na wstępie muszę napisać, że pani zamawiająca odebrała dziewczynkę Gorjuss i była zadowolona, a mnie kamień spadł z serca:) Bardzo dziękuje za komentarze w poprzednim poście odnośnie tejże właśnie dziewczynki.
Wczoraj przyszedł do mnie nowy numer Cross Stichera 257. Wrzucam kilka fotek ze środka oraz zdjęcie załączonego gratisu . Uważam, że ten numer jest całkiem niezły.



























Zapowiedź kolejnego numeru:





Dzisiaj tylko tyle:)  Pa!!!

niedziela, 26 stycznia 2014

Dziewczynka Gorjuss - na zamówienie

W zeszłym tygodniu wieczorami haftowałam dziewczynkę Gorjuss z kotkiem na huśtawce. Już jedną taką mam, ale ta powstała na zamówienie dla pewnej pani, która ma dać ten obrazek komuś w prezencie.
Pierwszy raz w życiu haftowałam obraz na zamówienie. Kiedyś zdarzyło mi się wyhaftować jeden drobiazg-zakładkę na specjalne zamówienie. Ale to taki mały "pikuś". Nie wiem jakie macie odczucia co do tego rodzaju zamówień, czyli odpłatnie, ale ja robiłam to po raz pierwszy i ostatni.
Wolę robić coś na prezent, albo według siebie coś wyhaftować jak np. woreczki z lawendą i je potem sprzedać niż haftować konkretny obraz. Niby obrazek nie jest duży, ale zajął mi sporo czasu, a tego mam naprawdę niewiele. Stanęłam ze swoim haftem bo zajmowałam się tym. Za ramką też musiałam pojeździć.  Ech, bezsensu:) Robiłam to trochę jak pod presją, takie miałam przynajmniej odczucie. A chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Przynajmniej ja tak nie chce robić. Gdybym miała więcej czasu, gdybym nie pracowała to co innego.
Nigdy się już nie dam namówić na coś takiego.









Gotowy obrazek zapakowałam w folię i przewiązałam czerwoną wstążką. Myślę, że jest OK.
Mam nadzieję, że się będzie podobało tej zamawiającej pani i osobie obdarowanej.




A teraz coś z bardzo przyjemnych rzeczy. A mianowicie dostałam od Pani Łucji, która kiedyś zrobiła dla mnie wzornik z mereżkami, takie cudnej urody poduszeczki-igielniczki. Odlotowe!
Od dłuższego czasu obiecywałam sobie, że taką sobie uszyję a Pani Łucja mnie ubiegła i mam aż dwie!  Jedna jest z materiałów z Tchibo, a druga z "tłustej ćwiartki" z mojej pasmanterii.
Jeszcze raz baaaaardzo dziękuję Pani Łucjo!!!




I druga ich strona.



A na sam koniec zdjęcie z książki z poprzedniego postu, specjalnie dla Ani-Pieguchy!
Alfabet na wysokość jednego krzyżyka. Oczywiście zawsze pod uwagę, jeśli chodzi o rozmiar, w tych książkach, biorą małe literki. I tak np. literka: a, c, e, i czy m mieszczą się na wysokość krzyżyka. Mnie też to początkowo wydawało się niemożliwe, ale jak spojrzałam na tą stronę to okazało się, że się jednak da takie maleństwa wyhaftować:)




Dzisiaj to wszystko. Zaraz zasiadam do mojego tygrysa:)

Życzę Wam udanej niedzieli!!!