Gorjusska już siedzi na torcie:)
Ostatnio miałam tyle. Postęp jest.
Koc dla Martyny. Jest go już całkiem sporo. Tu wisi złożony na pół.
Schemat na te szydełkowe elementy znalazłam w internecie.
Myślę, że mogę go tu zamieścić.
A tu oba koce:)
Ten w paski też jest złożony na pół.
Robię go samymi półsłupkami. Nic szczególnego, ale właśnie taki chciałam mieć.
Jego szerokość to 150cm. Długość wciąż rośnie:)
Robię go włóczki YarnArt Jeans. Mieszanka akrylu z bawełną.
Koc powstaje z sześciu kolorów. Nie wiem czemu jeden motek nie załapał się do zdjęcia:)
Włóczka dość znana. Świetna, jeśli chodzi o współpracę:)
Oczywiście mam ją w przeróżnych kolorach w swojej pasmanterii:)
Chciałam Wam jeszcze pokazać coś co zrobiłam już jakiś czas temu, ale wciąż zapominałam o tym napisać.
Miałam taką kopertówkę. Niby fajna, ale przez te firmowe inicjały jakoś mi nie leżała.
Kiedyś widziałyśmy z córką w jednej z sieciówek taką bardzo podobną torebkę, ale wyszytą koralikami. Cena nas zmroziła i postanowiłam zrobić coś podobnego. Pomyślałam: dam radę:)
Początkowo torebeczka miała być gotowa na tamte wakacje, no ale nie była:)
Dopiero pod koniec roku wpadłam na pomysł, że córka może ją mieć jako ozdobę do studniówkowej kreacji. I wtedy tak już konkretnie zajęłam się haftowaniem koralikami.
Czas mnie gonił:)
Wymyśliłam sobie, że te koraliki przyszyję do plastikowej kanwy i całość przykleję do klapki tej kopertówki.
W sumie myślałam, że z 10 razy szybciej mi to pójdzie niż szło:)
Pomału przybywało koralików. W Święta Bożego Narodzenia dość podgoniłam z tym haftowaniem.
Choinka w tle załapała się na fotkę:)
Tu już w całości zahaftowany kawałek plastikowej aidy. Dość ciężkie się to zrobiło:)
Koraliki były mieszane, czyli trochę szklanych i trochę plastikowych. Liczył się kolor:)
I tak powstała nasza wyjściowa, wieczorowa torebka. Córka poszła z nią na studniówkę:)
W sumie to "na żywo" wygląda jeszcze lepiej. Koraliki pięknie się mienią.
I dałam radę!
Na dziś to wszystko.
Pozdrawiam Was gorąco!!!