Chciałabym by ten rok był bardzo dobrym i udanym rokiem dla Was wszystkich!!!
Wiem, dawno mnie tu nie było, ale ogarnęło mnie totalne bezwenie do prowadzenia bloga.
Kto prowadzi bloga to wie o czym piszę:) Mam nadzieję, że mnie ta niemoc już opuszcza:)
Może nie miałam serca i ochoty do pisania na blogu, ale nie próżnowałam. Moje ręce wciąż "tworzyły":)
Oto co w ostatnim czasie powstało:
Wymyśliłam sobie, że w święta na stole w kuchni położę podkładki zrobione ze sznurka:)
Od dawna chodził już za mną ten pomysł:)
Podkładek jest w sumie sześć. Są cztery większe i dwie małe.
Podkładki zrobiłam na drutach z szarego sznurka bawełnianego 3mm.
Dla ozdoby naszyłam moje naszywki:)
Na każdą z podkładek wyszedł mi motek sznurka, 100m. Prawie, bo z resztek, które zostały, zrobiłam dwie małe, kwadratowe podkładeczki, np. pod coś ciepłego jak waza czy garnek.
Z zestawu podkładek jestem bardzo zadowolona:) Bardzo mi się podobają i dobrze nam służą.
Piorę je normalnie w pralce i wyglądają idealnie.
Jak już zrobiłam ten komplet podkładek to pomyślałam o tym czy nie zrobić czegoś większego:)
I tak powstał biały dywanik do łazienki.
Ten dywanik też powstał z bawełnianego, tym razem białego, sznurka 3mm.
Na jego wykonanie użyłam dwóch motków sznurka, czyli 200m.
I też zrobiłam go na drutach. Bardzo dobrze nam służy:)
Chodzi też za mną pomysł na zrobienie czegoś znacznie większego ze sznurka, ale na razie, nie mam jeszcze konkretnego projektu.
Przez cały listopad i grudzień powstawały u mnie szydełkowe śnieżynki.
To było prawdziwe śnieżynkowe szaleństwo:) Robiłam i usztywniałam, I tak każdego wieczoru:)
Były białe, szare i czerwone:)
Troszkę ich rozdałam, ale większość udało mi się sprzedać:)
Tuż przed świętami wpadłam na genialny pomysł! Według mnie, oczywiście:)))
Zrobię sobie koc na drutach z puszystej i mięciutkiej włóczki Himalaya Dolphin Baby.
I zaczęłam, z jasnego, szarego koloru.
Robię go na drutach 4.0, na żyłce. Miał mieć ok.140cm szerokości, ale coś mi nie wyszło w tych moich obliczeniach i jest ponad 160cm szerokości:))
Wzór to tzw. "ryż', czyli na zmianę prawe i lewe oczko. Przez ten wzór robótka jest jednakowa z każdej strony. Na koc jest to idealny wzór.
W tej chwili mam już około metra tego mięciutkiego koca. Chwilowo robota nad nim stanęła, bo czekam na dostawę włóczki.
Gdy w grudniu już mi śnieżynki wychodziły bokiem, to coraz więcej czasu poświęcałam na haftowanie mojej Marzycielki. I na dzień dzisiejszy wygląda ona właśnie tak.
Back stitche zostawiłam sobie na koniec:) Troszkę ich już zrobiłam, ale zarzuciłam ten pomysł.
Ogólnie jest to mniejsza połowa obrazka:)
Od dłuższego czasu dłubałam też serduszkowe bordiury. Zrobiłam ich już parę metrów.
Mam w planach uszycie sobie do kuchni pięknego zestawu firaneczek. Myślałam, że na te święta wyrobię się z tym projektem, ale jakoś czasu mi już nie starczyło:)
W niedzielę ukończyłam bordiurę wstawkową i mam nadzieję, że zdążę a nimi na Wielkanocne święta:)
Brakuje mi jeszcze dwóch mniejszych elementów.
I na koniec tego posta chciałam się pochwalić cudownymi podarkami z okazji Bożego Narodzenia.
Od mojej baaaardzo zdolnej koleżanki Marty dostałam szydełkowego bałwanka.
Cudny jest!!!!! Przepięknie i perfekcyjnie wykonany.
Martę od kilku lat namawiam na założenie i prowadzenie bloga, ale bez skutecznie:(
Kartkę, własnoręcznie robioną, dostałam od Agatki z bloga Haftowane Pasje .
Piękna jest! Przyszła do mnie już po Nowym Roku, pewnie przez opóźnienia na poczcie.
Ale to nie jest ważne. Najważniejsze jest to, że Agatka sprawiła mi mega niespodziankę.
Ja nie mogę się pochwalić takimi kartkami, u mnie w tym roku bardzo cieniutko:(
Bardzo dziękuję Marcie i Agacie za niespodzianki.
I jeszcze dostałam takiego grubaśnego łośka od przemiłej klientki Pani Anity.
To nie jest wszystko co w tym czasie nieobecności na blogu u mnie powstało.
Są rzeczy, które pokażę dopiero w lutym, bo powstało na prezent i nie mogę teraz tego pokazać:)
Mam nadzieję, że wena mi już wróciła na dobre:)
Udanego tygodnia!!!
Pa!