Całą ostatnią niedzielę szyłam moją torbę robótkową. Wyszło jak wyszło. Nie jestem zżyta z maszyną i korzystam z niej od czasu do czasu i w większości przypadków są to mało ambitne projekty, np. skracanie firan czy zasłon albo mężowych spodni.
Torbę miałam trochę inaczej pozszywać, ale postanowiłam skorzystać z porad
Pani Wioli, których udzieliła mi w zeszłym tygodniu i podarowała kawał ociepliny. I wszystko wyszło OK.
Szyłam ok. 10 godzin i z efektu końcowego jestem zadowolona. Torbę zabieram na wakacje!!!
A teraz kilka zdjęć:
Wymiary torby to 38 x 38 x 12 cm.
Jest dość pojemna, na czym bardzo mi zależało:)
Tu powrzucałam coś na szybko, by korzystając z chwili pogody zrobić zdjęcia.
Ma kieszeń zewnętrzną z haftem.
I kieszeń podwójną, wewnętrzną.
Torba jest dość sztywna i stabilna. Nawet pusta się nie zapada i stoi:)
Wszystkie części materiału podkleiłam termoprzylepną flizeliną a do środka dałam cienką ocieplinę.
Proces twórczy:))
By ułatwić sobie zszywanie poszczególnych elementów użyłam tymczasowego kleju do tkanin firmy PRYM. Muszę przyznać, że to świetny wynalazek:))
Z tą torbą nie zamierzam nigdzie chodzić. Ma zastosowanie tylko i wyłącznie wyjazdowe, by mieć wszystko do robótkowania pod ręką w trakcie podróży i na wakacjach. Jak się znam to i tak wszystkiego do niej nie zmieszczę:))
Mam nadzieję, że torba się Wam choć trochę podoba?
Pozdrawiam gorąco w ten zimny i mokry dzień!