poniedziałek, 30 grudnia 2013

Kot fotograf - zawieszka

W czasie Świąt miałam więcej czasu na haftowanie. W efekcie czego powstała zawieszka w kształcie serca z kotem fotografem z kolekcji Margaret Sherry. Zawieszkę już dawno chciałam wyhaftować dla córki, ale wiecie jak to jest:) Wreszcie do niej przysiadłam i jest. Córce się podoba i to najważniejsze.





Wzór kota pochodzi z Cross Stitchera. Haftowałam go na białym lnie Belfaście 32ct dwoma nitkami muliny Anchor, ale zamieniłam dwa kolory. Dodałam też od siebie literkę "M" na torbie, bo moja córka ma na imię Martyna.
Na tył serduszka wykorzystałam kawałek materiału w krateczkę, a boki obszyłam czerwonym sznurkiem. Sznurek, podobnie jak przy poprzednich zawieszkach z jemiołą, przyszyłam nitką monofilową. I bardzo mi się ten sposób podoba:)







Ptaszek jest malutki, ale strasznie słodki:)











To już ostatni wpis w tym roku na moim blogu. Chciałam Wam bardzo podziękować za wszystkie zostawione komentarze, które mnie napędzają, oraz za bardzo liczne odwiedziny. I mam nadzieję, że w przyszłym Nowym Roku będzie podobnie.


Niech Nowy 2014 Rok będzie lepszy od mijającego, niech przyniesie Wam radość, miłość, pomyślność i spełnienie wszystkich marzeń, a gdy one już się spełnią niech dorzuci garść nowych , bo tylko one nadają życiu sens!
W Nowym Roku życzę Wam wielu tylko szczęśliwych chwil, szczęścia w domu, rodzinie i wszędzie gdzie będziecie oraz mnóstwo czasu na robótki!


Do siego roku!

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Szydełkowy wieniec

Wczoraj, czyli praktycznie, w ostatniej chwili przed Świętami udało mi się skończyć i zebrać w całość mój szydełkowy wieniec. Robiłam go i robiłam już od ponad miesiąca w międzyczasie haftując kartki świąteczne:)
Kiedyś zobaczyłam taki podobny wieniec, tylko że był uszyty z materiału. Pewnie też już się z takimi spotkałyście w internecie. Jak go zobaczyłam to i postanowiłam taki mieć!  Ale nie mam takiego materiału, żeby pociąć takie kawałki na warkocz, więc wpadłam na taki pomysł, że ja ten warkocz zrobię na szydełku. Muszę przyznać, że to dość pracochłonne:)  Ale efekt końcowy mojej pracy bardzo mi się podoba i taki miał być. A to najważniejsze!
Wiem, że niektórzy mogą stwierdzić, że chyba uderzyłam się w głowę, żeby robić coś takiego na szydełku, ale ja już tak mam, że jak coś sobie wymyślę to muszę to zrobić. Tak już mam:)





Zaczęłam od zrobienia trzech ruloników ok.30 oczek łańcuszka. Robiłam je z kordonka, który znalazłam w domu, jakaś stara Ariadna, szydełkiem 1,5. W trakcie robienia sukcesywnie wypychałam ruloniki wypełniaczem. Potem mogłoby to być dość trudne:)




Zrobiłam trzy, jednakowej długości 110cm, węże, które zaplotłam w warkocz.
Najtrudniejszą rzeczą, dla mnie, było zszycie ze sobą po zapleceniu odpowiednio pasujących do siebie końcówek. Przekładałam je chyba ze trzy razy, aż w końcu zaczęło mi wszystko pasować:)





Cały wianek przymocowałam nitką do metalowego koła o średnicy 30cm.
Chciałam by wianek był idealnie okrągły. By nie zrobiło się z niego jajo:)





Nawet całkiem fajnie udało mi się zszyć końcówki i prawie wcale nie widać łączeń:)




Wianek powiesiłam w pasmanterii i tak się prezentuje na ciemnej, brązowej ścianie.  W tym świetle wyszły mi trochę przekłamane kolory. W rzeczywistości ma kolory z pierwszego zdjęcia, które zrobiłam mu zaraz po wykonaniu w kuchni. Wianek wykańczałam w czasie gotowania bigosu:) Dlatego w kuchni:)

Dekoracja na wianku będzie zmienna i uzależniona od pory roku czy mojego zamysłu:)


 
 
 
Jest to mój ostatni post przed Świętami, więc z tej okazji chciałam Wam życzyć pełnych radości i spokoju Świąt Bożego Narodzenia, wyjątkowej atmosfery przy Świątecznym stole i wymarzonych prezentów pod choinką! I niech każdy spędza Święta tak jak lubi. Ja będę odpoczywać i xxxxx!
 
Pa!
 
 
 

                                       

czwartek, 19 grudnia 2013

Creation Piont de Croix nr34

Dwa dni temu dotarł wreszcie do mnie kolejny numer z prenumeraty Creation Point de Croix nr34 na listopad/grudzień 2013. Ten egzemplarz powinnam dostać pod koniec października, ale niestety się go nie doczekałam. Poprzedni numer dostałam zapakowany jedynie w przezroczystą folię, więc jak i ten tak wysłali to po prostu musiał gdzieś po drodze komuś się sprzydać. Postanowiłam napisać maila do Francji w sprawie mojej zaginionej gazetki. Po pół godzinie dostałam maila z odpowiedzią, żebym jeszcze parę dni poczekała, a jak nie dostanę to jeszcze raz miałam napisać. Oczywiście nie doczekałam się gazetki i znowu napisałam do nich. Po paru dniach już miałam w rękach swój Creation. Tym razem zapakowali gazetkę w papierową kopertę.
Pewnie wiele z Was już miało okazję ten numer widzieć w internecie, ale może ktoś jeszcze nie widział to wrzucam parę fotek.

Muszę przyznać, że ten numer mnie nie zachwycił. Jedynie literki alfabetu bardzo mi się podobają, a szczególnie literka "E" z wiadomych powodów:)






























A teraz się pochwalę co sobie wczoraj kupiłam w Media Markt.  Nie wiedziałam, że mają tam takie różne rzeczy, ale taką informację dostałam od pewnej klientki. A że i tak wybierałam się do Media Markt po tusz do drukarki to od razu lepiej się tam porozglądałam. Gdyby mi ta Pani o tym nie powiedziała, to pewnie przeleciałabym przez sklep jak burza i nie zauważyła tych gadżetów.
A kupiłam sobie metalowy piórnik z dziewczynką Gorjuss! Identyczną jaką mam wyhaftowaną. Nawet wielkość ta sama:)




Tak piórnik wygląda w środku.
Oczywiście znajdą w nim miejsce różne drobiazgi hafciarskie:)




A tak wygląda jego tył.
Zapłaciłam za niego 24,99zł. Były też jeszcze ze trzy inne dziewczynki i miałam mały dylemat, którą kupić:)




Kupiłam sobie też podkładkę.
Też śliczna:) Kosztowała 11,99zł.
Zdaję sobie dobrze z tego sprawę, że nie wszystkim ta seria z tą dziewczynką może się podobać, ale mnie się strasznie ona podoba. We wszystkich wydaniach:) I nie mogę nigdy przejść obojętnie obok tych gadżetów.
Oprócz piórników i podkładek były też inne rzeczy z tymi dziewczynkami jak notesy, torebki prezentowe i materiałowe piórniki.


 
 
 
To już wszystko na dziś:)  Trzymajcie się ciepło!
 
Pozdrawiam!!!
Pa!
 
 
 
 

środa, 18 grudnia 2013

Prezentów ciąg dalszy:)

Nie wiem czym ja sobie tak zasłużyłam, ale jeszcze wczoraj zostałam obdarowana różnymi wspaniałościami. A dziś kolejnymi:) Sama nie wiem od czego zacząć. Chyba będę pisać w kolejności chronologicznej w jakiej dostawałam prezenty.
Po małej serwetce od Pani Małgosi, którą pokazywałam we wczorajszym poście, listonosz przyniósł mi tajemniczą przesyłkę.
W kopercie znalazłam książkę, czekoladę i kartkę z życzeniami świątecznymi od fajnej babeczki, Małgosi, którą poznałam przez bloga. Małgosia nie ma bloga, ale musicie uwierzyć mi na słowo, pięknie haftuje krzyżykami.
Jeszcze raz Małgosiu bardzo dziękuję Ci za prezent!
Książkę zostawiam sobie do przeczytania w święta:)






Kilka godzin później pewna klientka, nawet nie znam jej imienia, wręczyła mi taką cudną zawieszkę, igielnik-truskawkę.  Piękna jest!!! I pięknie wykonana!
Na tym zdjęciu są trochę przekłamane koloru, bo w rzeczywistości liski są bardziej zielone a truskawka ma jeszcze bardziej intensywną czerwień. Ale zdjęcie robiłam już w domu przy sztucznym świetle.
Może Pani do mnie zagląda, więc jeszcze raz bardzo dziękuję!





Kolejnym prezentem, bo to nie koniec, jest piękna puszka pełna słodkich ciasteczek z domowego wypieku od Pani Ewy, która czasem wpada do pasmanterii. Pani Ewa też pięknie haftuje krzyżykami.
Na sam widok ciasteczek aż ślinka leci! Są tak śliczne, że szkoda będzie je jeść.  Na razie leżą i czekają na święta! Jeszcze sama muszę upiec ciasteczka. W tym roku będą orzechowe:)





A dziś listonosz przyniósł mi kolejną przesyłkę. Jest nią cudnej urody kartka z życzeniami od Ani z blogu Nitka Czarodziejka . Pewnie miałyście okazję podziwiać już inne kartki wyhaftowane przez Anię.
Popatrzcie jakiego dostałam słodkiego bałwanka!
Prześliczna kartka z bardzo misternym i pracochłonnym haftem.
Bardzo Ci Aniu dziękuję!




A teraz pokażę Wam co zrobiłam sobie w końcu do okna w kuchni. W końcu, bo obiecywałam  sobie co najmniej od pół roku zrealizować ten plan, ale jakoś tak mi schodziło. A takie kółka z serwetkami mam w oknie pasmanterii. Ale w domu jeszcze nie miałam:)
Serwetki-gwiazdki robiła już dawno temu moja babcia i są one w zasadzie pamiątką, bo babci już od dawna z nami nie ma. Obrobiłam kordonkiem na szydełku metalowe kółka o średnicy 40cm i przyszyłam do tego te serwetki.
Zawsze podobało mi się cos takiego i wreszcie mam!
Tego szklanego ptaszka, który wisi, zrobiła kiedyś na zajęciach w szkole moja córka. Jako pierwsza taka rzecz w życiu ze szkła nawet jej się udał. I wisi w oknie już od dwóch lat bez względu na porę roku. Ptaszek miał początkowo cienkie nóżki, ale potłukłam je własną głową :) Teraz jest bez.
A w tym miejscu na parapecie, gdzie nie ma kwiatków, siadają koty i wyglądają przez okno. I takie miejsca mam na każdym oknie:)








 
 
Dziś to wszystko. Jutro znowu się odezwę :)
Bardzo dziękuję za komentarze, które zostawiacie pod postami! Nie zawsze mam czas odpisać, bo ciągle robię wszystko w biegu. Oczywiście wszelkie pytania z Waszej strony nie zostawiam bez odpowiedzi. Jeszcze na koniec chciałam bardzo podziękować wszystkim dobrym kobietom za podesłane schematy z jemiołkami.
 
Pozdrawiam Was gorąco!!!
 
 

wtorek, 17 grudnia 2013

Moje kartki świąteczne

W niedzielę udało mi się skończyć i złożyć w całość kartki świąteczne, na które wyhaftowałam małe co nieco. W tym roku dałam radę zrobić tylko trzy kartki. By wyrobić się z większą ilością na przyszły rok zacznę haftować kolejne kartki już chyba w styczniu:)
Do tematu podeszłam też zbyt ambitnie, bo strasznie dużo zeszło mi z haftowaniem tych drobiazgów. Drobiazgi, ale pracochłonne:)
Motyw bombki z jemioły haftowałam na drobnym perlenie jedną nitką muliny co jedną nitkę splotu tkaniny.





Kartki z motywem jemiołkowej bombki powstały dwie. Ten wzór wyjątkowo mi się spodobał i ciężko było mi się z nim rozstać:)
Próbowałam przykleić w wyciętym okienku ten kwadracik, ale jakoś nieszczególnie mi się to podobało. Ostatecznie przykleiłam na zewnętrznej stronie kartonika.



 

Trzecią kartką, trochę mniejszą od pozostałych, jest kartka z uroczym, świątecznym widoczkiem od M.Powella. Ten wzór od dawna mi się podobał i wiedziałam, że kiedyś go wyhaftuję:)





A teraz trochę się pochwalę co ostatnio dostałam w prezencie:)
Ten kuchenny ręczniczek z wyhaftowaną maszynowo małą hafciareczką dostałam od przesympatycznej Pani Wioli, która tworzy przepiękne rzeczy i czasem wpada do mojej pasmanterii.
O takim obrazku, który przedstawia hafciareczkę od zawsze myślę żeby sobie coś wyhaftować, ale jakoś tak mi schodzi. A teraz już mam! To moja pierwsza. Ręczniczek, oczywiście w formie dekoracji, już wisi w kuchni.








Kolejnym podarunkiem jest mała serwetka od Pani Małgosi, która też mnie odwiedza.
Serwetkę dostałam z przeznaczeniem na mój mały talerzyk z filcowymi ciasteczkami.
Świetnie tam pasuję!


 
 
 
Na dziś to wszystko:) 
Dostałam wreszcie moją spóźnioną, francuską gazetkę, którą prenumeruję, więc jutro pokażę co tam w środku można znaleźć.
 
Pa!
 
 
 
 

wtorek, 10 grudnia 2013

Cudeńka od Marty:)

W sobotę odwiedziła mnie Marta, która mieszka aż koło Krosna! Poznałyśmy się dzięki mojemu blogowi już jakiś czas temu, ale dzieli nas zbyt duża odległość by się spotykać. Ale wreszcie udało nam się poznać osobiście. Pare godzin minęło nam nie wiem kiedy a i tak nie zdążyłyśmy się nagadać:)  Cudowne są takie spotkania z osobami nadającymi na tych "samych falach".
Marta tworzy przepiękne rzeczy szydełkiem a także haftuje piękne obrazki. Niestety nie prowadzi bloga, do czego od jakiegoś czasu usilnie staram się ją namówić, ale bez skutku:) Przy okazji takiego spotkania wymieniłyśmy się prezentami:)

Marta obdarowała mnie prześliczną szydełkową serwetą, którą oczywiście sama wykonała.
Dla mnie to czarna magia:)





Serweta jest bardzo pracochłonna, bo zrobiona jest z bardzo cienkich nici.
A ten detal jest obłędny.




Od Marty dostałam też różne szydełkowe ozdoby świąteczne.





Wybrałam sobie jedną gwiazdeczkę a Marta dała mi ich całą garść:)




Cudne są!!!




Zostałam też obdarowana dwoma ręcznikami kuchennymi wykończonymi szydełkową koronką.
Oczywiście będę wisieć zdobiąc moją kuchnię i pięknie wyglądać. Nie będą używane do tych celów, do których są przeznaczone, bo gdybym tylko kogoś zobaczyła, że coś w nie wyciera to bym dostała zawału:) A ten "ktoś" miałby przerąbane :D








A ja przygotowałam dla Marty takie oto drobiazgi.
Dwa woreczki zapachowe z suszoną lawendą. Jeden z motywem haftowanej koronki a na drugim wyhaftowałam literę "M" w koronie. Zawieszkę-serduszko, które pokazywałam zaraz po wykonaniu w poprzednim poście, oraz zakładkę z obrazkiem M. Powella.  Marta kiedyś się wygadała, że jeszcze nie ma wyhaftowanego żadnego obrazka M.Powella, więc teraz już ma choć miniaturkę:)

 
 
 
 
Zakładkę wyhaftowałam na Aidzie 18ct Rustico podwójną nitką muliny Anchor i podkleiłam taśmą dwustronnie przylepną (a mam bardzo mocną) sztywny kawałek kartonika.
 




Wśród rzeczy, którymi się wymieniłyśmy były też rzeczy kupione, ale tych nie będę pokazywać.
Mnie ogromnie podobają się rzeczy, które przygotowała dla mnie Marta, a Marcie podobały się prezenty ode mnie.
Jeszcze raz baaaaardzo  dziękuję Ci Marta za wszystko!  Bardzo miło było poznać Cię osobiście. Jesteś fajną babeczką!  Bardzo żałuję, że nie mieszkasz bliżej mnie:(


wtorek, 3 grudnia 2013

Drewniane pudełko z Biedronki

Wczoraj Pani Małgosia, jedna z moich klientek, powiedziała mi, że w Biedronce są fajne drewniane pudełka na typowo robótkowe drobiazgi. Oczywiście wieczorem, zaraz po pracy, podjechałam do jednej z Biedronek, które mam na trasie do domu:)
I były, nawet różne.
Ja wyhaczyłam dla siebie takie:









W środku, niestety,  nie ma przegródek. Ale to nie problem. Zawsze można sobie coś zorganizować:)


 

Moje pudełeczko ma wielkość ok.25x15cm.  Były jeszcze troche mniejsze i kwadratowe, oraz białe z okienkami w kształcie serca. Wszystkie w cenie 29,99zł. Inne wzory mozna obejrzeć na stronie Biedronki. Są w aktualnej gazetce.

Może komuś sprzyda się ta informacja.